Allegra wpadła jak burza do
swojego mieszkania, tratując po drodze buty, leżące byle jak na korytarzu. Nie
obejrzała się jednak na nie, tylko czym prędzej pognała do swojego pokoju, rzuciła
torbę na łóżko i klęknęła przed komodą. Otworzyła jedną z szuflad i wyjęła z
niej stos dokumentów, które po chwili zaczęła nerwowo przeglądać. Przygryzając
dolną wargę, odrzucała niepotrzebne papiery na stos obok siebie, nie zwróciła
tez uwagi na to, że właśnie zacięła się kartką. Wszystko było nieistotne dopóki
nie znajdzie tego jednego artykułu.
W drzwiach jej sypialni stanęła
zwabiona hałasem Lola, która oderwała się od laptopa kilka minut temu i obecnie
nie mogła znaleźć sobie zajęcia.
-Mogę jakoś pomóc? – zapytała
obrzucając wzrokiem pomieszczenie, wyglądające tak, jakby przeszła tędy trąba
powietrzna.
-Jeśli znajdziesz żółtą teczkę z
czerwoną gumką, będę Ci wdzięczna do końca życia – oznajmiła Allegra, nie
podnosząc wzroku.
Lola uśmiechnęła się pod nosem i
weszła niepewnym krokiem do pokoju, by już po chwili klęczeć obok szatynki,
przerzucając sterty papierów w poszukiwaniu wspomnianej teczki.
Trzy miesiące minęły odkąd
dziewczyny zamieszkały razem, a chociaż różniły się do siebie jak ogień i woda,
dogadywały się nadzwyczaj dobrze. Roztrzepana i wiecznie w biegu panna Del
Bosque, która wstawała rano i biegła do pracy bez śniadania, by wieczorem
najadać się do syta na kolacji z przyjaciółmi, szybko znalazła wspólny język z
nieco zamkniętą w sobie panną Falcones. Gdy Allegra pracowała, Lola
porządkowała dom, chodziła na zakupy, zwiedzała Madryt sama, bądź w
towarzystwie Valerii, czytała, oglądała filmy i czasem rozmawiała z dziadkiem
przez telefon. Tradycją stało się, że obie z Allegrą odwiedzały państwa Del
Bosque na niedzielnym obiedzie, czasami nawet wpadały na kolację w tygodniu. Wszystko
wyglądałoby więc jak najbardziej normalnie, gdyby nie jeden mały szczegół. Lola
nie zawarła żadnej znajomości, która wykraczałaby poza rodzinne tereny,
jedynymi ludźmi, z którymi utrzymywała kontakt byli Vincente, Valeria, Allegra
i Javier. Owszem, poznała dziewczynę tego ostatniego, piękną rzecznik prasową
Rafaellę Cabrales, ale blondynka nie przypadła jej do gustu, nie było więc mowy
o jakiejkolwiek zażyłości. Krewni dziewczyny podejrzewali, że w nowym miejscu
ciężko będzie jej nawiązać jakiekolwiek kontakty, nie mieli jednak pojęcia, że
Lola nie spróbuje nawet tego zrobić. Jednak póki co, podchodzili do tej sprawy
z cierpliwym dystansem.
-Mam! – krzyk Allegry sprawił, że
Lola poderwała głowę jak oparzona, w efekcie uderzając się o ramę łóżka, pod
które właśnie zaglądała.
Rozcierając obolałe miejsce,
podniosła się powoli, by patrzeć jak szatynka wstaje szybko z kolan i
wymachując żółtą teczką, rzuca się w kierunku kuchni. Falcones podążyła za nią,
ciekawa całego zamieszania, które rozegrało się przed chwilą w mieszkaniu. Zajęła
miejsce na wysokim stołku przy barku i spojrzała pytająco na dziennikarkę,
która z dumą wymalowaną na twarzy zaparzała sobie właśnie kawę.
-Czy to jest warte podartych
rajstop? – zapytała Lola, uśmiechając się i wskazując najpierw na kolana
Allegry, a potem na teczkę leżącą obok.
-Kochana, to jest warte o wiele
więcej. Ostateczny dowód w sprawie rozwodowej Xabiego!
Z twarzy panny Falcones powoli
zniknął uśmiech, gdy tylko brunetka wymieniła imię piłkarza. Przez bite trzy
miesiące Lola nasłuchała się o nim od Allegry, chociaż nigdy nie dane było jej
go spotkać. Owszem, wpadł parę razy do ich mieszkania, jednak szczęśliwy zbieg
okoliczności sprawiał, że zawsze się z nim mijała. Oczywiście doskonale
wiedziała, jak wygląda, przecież w Madrycie nie sposób nie poznać twarzy
czołowego gracza Realu, nie zmieniało to jednak faktu, że pod skórką czuła, że
jeśli kiedykolwiek go pozna – raczej go nie polubi. Na jej uprzedzenie składało
się głównie to, iż bardzo szybko rozgryzła, że panna Del Bosque jest nim
najzwyczajniej w świecie zauroczona. Kiedy o nim wspominała, to w samych
superlatywach, rzucała wszystko, gdy tylko zadzwonił bo, jak twierdził, nie
radził sobie po rozstaniu. A na gust Loli to on najzwyczajniej w świecie
Allegrę wykorzystywał.
-Co to za mina? – szatynka
zauważyła grymas swojej współlokatorki – Wieczorem wreszcie go poznasz i
przekonasz się, że to jeden z najmilszych facetów na Ziemi!
-O nie, nie ma mowy, nie wybieram
się na żadną galę, przecież mówiłam…
-Javier przyjeżdża z Barcelony,
dawno się nie widzieliście. Daj spokój, Lola, to tylko parę godzin.
-Aż parę godzin! To nie ma sensu,
popsuję Wam tylko humory.
-Znam jedną osobę, której humor
zależy od Twojego pojawienia się – Allegra spojrzała na dziewczynę stanowczym
wzrokiem i uśmiechnęła się tryumfalnie, wiedząc, że już wygrała.
A Lola westchnęła cicho i w
myślach przyznała jej rację. Wiedziała ile radości sprawia dziadkowi, gdy
rozmawiają przy wspólnych obiadach i kolacjach, że cieszy się z każdego jej
smsa i uśmiechu posłanego nad stołem. Jej obecność na gali na pewno sprawiłaby
mu wiele radości.
-Dobrze, pójdę. Ale to się wiążę z
udostępnieniem mi Twojej szafy, bo nie mam kompletnie nic, w czym mogłabym się tam
pojawić.
Szatynka uśmiechnęła się szeroko i
kiwnęła ochoczo głową, dopijając ostatnie łyki kawy. Odstawiła kubek do zlewu,
jednak ani myślała zmyć go po sobie, bo ledwo spojrzała na zegarek, a już
musiała pilnie wychodzić z mieszkania.
-Szperaj do woli! – zakrzyknęła i
zgarnęła żółtą teczkę z blatu – Do zobaczenia wieczorem!
Żwawym krokiem popędziła na
korytarz, chwilę później trzasnęły drzwi wejściowe, oznajmiając wszem i wobec,
że Allegra Del Bosque opuściła mieszkanie. A Lola tylko uśmiechnęła się pod
nosem, podwinęła rękawy swojej koszuli i podeszła do zlewu by zmyć kubek po
swojej współlokatorce.
***
Po opuszczeniu budynku sądu, Xabi
Alonso miał tylko godzinę na doprowadzenie się do porządku i pojawienie na
gali, organizowanej z okazji oficjalnego ogłoszenia kadry na mundial w RPA.
Znalazł się wśród tych szczęśliwców, którzy zostali wybrani przez trenera Del
Bosque do reprezentowania Hiszpanii, jego obecność była więc pożądana.
Normalnie pewnie wymówiłby się jakimś zajęciem, ostatnio nie miał humoru na
publiczne prezentowanie swojej osoby, jednak dziś wszystko układało się po jego
myśli.
Dosłownie przed chwilą sędzia
orzekł rozwód pomiędzy nim a Nagore, dodatkowo przyznając Xabiemu pełną opiekę
nad synem, przynajmniej do czasu, aż nowy partner jego, byłej już, żony nie
oczyści się z zarzutów posiadania narkotyków. To właśnie ten argument był
kluczowym w sprawie o opiekę nad Jontxu, a dostarczył go Xabiemu nie kto inny, jak
Allegra Del Bosque. Jej dziennikarskie zacięcie i detektywistyczne zapędy
doprowadziły do tego, że piłkarz w drodze do domu cały aż promieniał na myśl,
że jego ukochany syn wprowadzi się do niego na stałe już za kilka dni. Nie miał
pojęcia, jak odwdzięczy się przyjaciółce, ale liczył na to, że będzie jej mógł
podziękować podczas gali.
Od razu po wejściu do mieszkania
zatelefonował do swoich rodziców, by obwieścić im radosną nowinę, a gdy
skończył rozmawiać, natychmiast popędził pod prysznic. Doprowadzenie się do
stanu, w którym mógłby pokazać się ludziom zajęło mu zdecydowanie zbyt dużo
czasu, dlatego gdy spojrzał na zegarek, zaklął pod nosem i pospiesznie zaczął
wkładać garnitur. Wiedział, że będzie dziś pił alkohol, dlatego zawczasu
zamówił taksówkę, która pewnie od dobrych kilku minut czekała pod jego domem. Piłkarz
ostatni raz rozejrzał się po pomieszczeniu i wyszedł, trzaskając lekko
drzwiami.
Całą podróż w taksówce spędził na
próbach dodzwonienia się do Allegry, jednak telefon dziewczyny był wyłączony,
Xabiemu pozostało więc nagrać się na automatyczną sekretarkę. Gdy wreszcie
znalazł się przed budynkiem, w którym miała odbyć się gala, pierwszą znajomą
osobą, którą napotkał był Pepe Reina, jego przyjaciel z kadry i z Liverpoolu.
-Xabi, mój druhu! – zawołał
bramkarz, jak zwykle uśmiechnięty od ucha do ucha – No jak tam te sądowe
potyczki?
-Wygrane, Jontxu jest cały mój, przynajmniej
przez kilka miesięcy.
-Gratuluję! A co w takim razie z
Afryką? Zabierasz go ze sobą?
Piłkarze, rozmawiając, wspięli się
po schodach i znaleźli w wielkim holu, z którego korytarz poprowadził ich do
głównej Sali. Szybko pojawili się przy nich kelnerzy i wręczyli po kieliszku
szampana, a mijani po drodze koledzy z drużyny i działacze witali skinieniem
głów lub głośnymi pozdrowieniami.
-Zatrudniłem opiekunkę, która
zaopiekuje się nim podczas meczy i treningów, będą mieszkać w tym samym hotelu,
co my. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
-No tak, po co ja się pytam,
przecież Twój perfekcjonizm jest znany szerokiej publiczności.
Xabi uśmiechnął się pod nosem, po
czym przeprosił przyjaciela i opuścił go, by odszukać w tłumie osobę, z którą
bardzo chciał porozmawiać i podziękować jej za wszystko, co dla niego zrobiła.
Rozglądał się uważnie, jednak nigdzie nie mógł odnaleźć Allegry, mimo iż z
daleka zauważył jej ojca, a swojego trenera. Jednym łykiem opróżnił kieliszek z
szampanem i zapragnął kolejnego, podszedł więc do stojącej nieopodal brunetki, ubranej
w białą koszulę z kołnierzykiem, którą uznał za kelnerkę.
-Dziękuję bardzo – powiedział,
oddając jej pusty kieliszek – Byłbyś tak miła i przyniosła mi kolejny?
Sposób, w jaki na niego spojrzała,
nie mógł być zaliczony do najmilszych, jednak zdziwił się, gdy zapytała:
-Słucham? Dlaczego miałabym Ci go
przynieść?
Był zaskoczony jej poufałością,
przyzwyczajony do tego, że obsługa takich imprez zazwyczaj miło się do niego
uśmiecha i ewentualnie czasem prosi o autograf. I bynajmniej nie było to
objawem pychy z jego strony, a wynikało po prostu z lat doświadczenia.
-Ponieważ Ci za to płacą? –
odpowiedział pytaniem na pytanie, najmilej jak potrafił, nie umiał jednak ukryć
lekkiej irytacji, w jaką wprawiła go dziewczyna.
Brunetka zrobiła wielkie oczy i
prychnęła oburzona, najpewniej chciała już coś odpysknąć, ale przerwała jej
Allegra, która pojawiła się nagle obok, jakby wyrosła spod ziemi.
-Lola, Xabi! Widzę, że już się
poznaliście. – powiedziała, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Piłkarz zaniemówił z wrażenia,
przejęty pomyłką, jaką właśnie popełnił. Tyle słyszał o tej całej Loli, był jej
ciekawy i obiecał Allegrze, że dziś wieczorem koniecznie się z nią zapozna. Nie
miał jednak pojęcia, że w takich okolicznościach.
-Owszem, Twój piłkarz
zaprezentował się z najlepszej strony – stwierdziła Lola słodkim głosem i
uśmiechnęła się lekko, jednak jej stalowe oczy błysnęły niebezpiecznie, a
Alonso doskonale wyczuł ironię.
Dopiero teraz przyjrzał się lepiej
dziewczynie, rzeczywiście nie wyglądała jak kelnerki obsługujące galę, ale
także nie umywała się do Allegry, ubranej w obcisłą niebieską sukienkę,
idealnie podkreślającą jej zgrabną figurę.
-Wyglądasz przepięknie –
powiedział do przyjaciółki, ignorując wypowiedź jej bratanicy, po czym
przywitał się z panną Del Bosque całusem w policzek.
Ze zdziwieniem zdał sobie sprawę,
że Allegra pachniała dzisiaj jakoś inaczej, wyglądała jeszcze piękniej niż
zwykle, a rumieniec, który wykwitł na jej policzku po komplemencie usłyszanym
przed chwilą, tylko dodał jej uroku.
-To ja nie będę Wam już
przeszkadzać – oznajmiła nagle Lola i uśmiechnęła się do Allegry – Miło było
poznać – dodała i obdarzyła Xabiego chłodnym spojrzeniem, a potem czym prędzej
odeszła by porozmawiać z dziadkiem.
-Nie przepada za takimi galami –
oznajmiła Allegra szeptem, patrząc za oddalającą się dziewczyną.
-Ja też nie. Jestem tu głównie
dlatego, żeby podziękować Ci osobiście za to, co dla mnie zrobiłaś. Gdyby nie
ty, nie wygrałbym tej sprawy, jestem Ci dozgonnie wdzięczny.
-Nie przesadzaj, każdy by tak
zrobił na moim miejscu. Przyjaciele są po to, żeby się wspierać.
-Być może, ale naprawdę mam u
Ciebie dług. Chodź, usiądźmy i będziemy się mogli za to napić.
Oboje uśmiechnęli się do siebie, a
Xabi pomyślał, że w słowach Allegry rzeczywiście coś jest. Jednak którzy
przyjaciele w drodze do stołu trzymają się za ręce i tajemniczo milczą? Piłkarz
wyczuwał pod skórą, że jego relacja z panną Del Bosque zmieniła właśnie kurs i
o dziwo wcale nie był z tego faktu niezadowolony.
***
Gala ciągnęła się dla Loli
niemiłosiernie długo, potęgował to fakt, że wszyscy dookoła znali się i
pozdrawiali, prowadzili głośne rozmowy, wznosili toasty i żartowali razem, a
panna Falcones jak zwykle nie raczyła odezwać się do nikogo. No dobra, prawie
do nikogo, nie licząc kolacji, zjedzonej przy stoliku z Vincentem i Valerią, a
także jakimiś działaczami, podczas której wymieniła kilka uprzejmych uwag z
ludźmi trzy razy od niej starszymi. Miała za sobą także krótką pogawędkę z
Javierem, którego dawno nie widziała, jednak on szybko dołączył do swojej
narzeczonej i przyjaciół – Puyola, Pique i Fabregasa, którzy okupowali jeden ze
stolików w rogu i zdawali się świetnie bawić. Chciał oczywiście, żeby Lola dołączyła
do niego, jednak ona grzecznie wymówiła się, twierdząc, że musi zaczerpnąć
świeżego powietrza. Chcąc nie chcąc, udała się więc na taras, jednak szybko
zorientowała się, że jest tam zbyt dużo ludzi, by zaryzykować pojawienie się.
Ze zrezygnowaną miną wyszła przed budynek i spojrzała w niebo, pięknie
upstrzone gwiazdami. Powolnym krokiem ruszyła wzdłuż żwirowej alejki,
gratulując sobie w duchu, że nie
założyła dziś szpilek, inaczej spacer tędy nie byłby taki prosty.
Może gdybym je miała, nie
zostałabym uznana za kelnerkę?
Była wściekła na Xabiego Alonso,
choć rzeczywiście jej ubiór niekoniecznie pasował na taką galę. I zapewne
wybaczyłaby mu jego dumę, gdyby tylko nie uraził jej własnej. Od dawna czuła,
że nie zaprzyjaźni się z tym człowiekiem, a pierwsze wrażenie, jakie po sobie
zostawił wcale nie zapowiadało, że zmieni zdanie.
Spacerując w blasku księżyca,
zauważyła poruszenie tuż za przyciętą z żywopłotu figurą lwa. Wrodzona
ciekawość kazała Loli podejść bliżej, więc po chwili jej oczom ukazał się kolejny
piłkarz, którego dziś przedstawiał jej dziadek. Iker Casillas we własnej
osobie, ubrany w czarny garnitur i bordowy krawat, opierał się nonszalancko o
żywopłot i wyraźnie usiłował coś ukryć za plecami. Na jej widok uśmiechnął się
niepewnie.
-Ładnie to tak popalać w krzakach?
– zapytała Lola z rozbrajającym uśmiechem na twarzy, bowiem jego nieco
przerażona mina zdecydowanie ją śmieszyła.
-To nie jest tak, że nam nie
wolno, po prostu… – zaczął bramkarz nieco nieskładnie, nie wiedząc, jakiej
reakcji może się spodziewać po czarnowłosej.
-Po prostu lepiej się z tym nie
obnosić – dokończyła za niego – Spokojnie nie wydam Cię. Jeśli mnie
poczęstujesz.
Na widok jego zszokowanej miny
ponownie musiała się uśmiechnąć, lecz po
chwili przyjęła od niego papierosa i zaciągnęła się nim jak profesjonalistka. Zerknęła
na Ikera kątem oka, jednak on wciąż nie wydawał się być co do niej przekonany.
Lola westchnęła więc ciężko i oznajmiła:
-Jesteś dorosłym facetem, a
zachowujesz się tak, jakbyś pierwszy raz rozmawiał z kobietą. Wyluzuj trochę.
-Nie z kobietą – oburzył się
piłkarz – Z wnuczką trenera, to jest co innego.
-Przecież nie jestem konfidentem –
zapewniła go, ale w tym momencie spostrzegła, że to nie o to mu chodzi.
Uśmiech zszedł z jej twarzy i
ponownie musiała zaciągnąć się papierosem.
-Kto Ci powiedział? – zapytała
prosto z mostu, a on na szczęście nie próbował nawet robić zdziwionej miny.
-Xabi, jemu pewnie Allegra. Trener
o tym nie mówił – przyznał szczerze.
Świetnie, kolejny minus, panie
Alonso.
-Pewnie, kto by chciał opowiadać o
tym, jak jego wnuczka chodziła na terapię psychiatryczną, która okazała się
kompletną klapą. Nie przejmuj się, nie jestem szalona – strzepnęła papierosa i
uśmiechnęła się lekko – I nigdy nie miałam na sobie kaftana.
W tym momencie Iker po prostu
musiał się roześmiać i obojgu jakby ulżyło, gdy wreszcie to zrobił. Stali teraz
obok siebie, schowani za żywopłotem i dopalali papierosy.
-Nie podejrzewałem, że jesteś
szalona – zaczął bramkarz, próbując wytłumaczyć swoje wcześniejsze zachowanie –
Po prostu bardzo przypominasz moją dawną przyjaciółkę, musiałem się
przyzwyczaić.
-A co, ona też miała nierówno pod
sufitem?
-Popełniła samobójstwo parę lat
temu.
-Roztaczasz przede mną
optymistyczne perspektywy.
Chociaż Lolę nieco zmroziło
szczere wyznanie Ikera, wiedziała, że sto razy bardziej podniesie go na duchu
taki żart, niż kolejne wyrazy współczucia. I nie myliła się, mężczyzna
uśmiechnął się szeroko, po czym wyrzucił papierosa na ziemię i przydepnął go
butem.
-No proszę, taki dajesz przykład,
kapitanie? – oburzyła się żartobliwie panna Falcones, po czym zrobiła dokładnie
to samo.
Oboje zeszli z trawnika i po
chwili znaleźli się na ścieżce, prowadzącej do budynku. Spacerując, zaczęli
rozmawiać o zupełnych błahostkach, jednak dogadywali się świetnie i wydawać by
się mogło, że znają się od lat. Żartowali i zaśmiewali się w głos, co zwróciło
uwagę kilku osób, stojących na zewnątrz.
-Patrz, obgadują nas – powiedziała
konspiracyjnym szeptem Lola, nachylając się w stronę Ikera.
-Pewnie twierdzą, ze romansujemy.
Moja dziewczyna będzie wściekła, jak się dowie – zażartował bramkarz.
-Dziewczyna? Ty lepiej weź pod
uwagę mojego dziadka, jak nic wywali Cię z drużyny, jeśli złamiesz mi serce!
Ponownie zanieśli się głośnym
śmiechem, po czym zgodnym krokiem weszli po schodach i znaleźli się w budynku. Ostatnią
część ich rozmowy obserwował z okna nie kto inny, jak sam Vincente Del Bosque.
Uśmiechając się pod nosem, pogratulował sobie wspaniałej decyzji, którą podjął
chwilę temu, po uzgodnieniu z Valerią i zaufanymi działaczami reprezentacji. Wiedział,
że nadszedł odpowiedni moment, by poinformować o niej Lolę, w końcu widać było,
że złapała z Ikerem wspólny język. I w RPA znajomość z nim na pewno podniesie
ją na duchu. Tak, Vincente właśnie zadecydował o tym, że cała jego rodzina
wybierze się w tym roku na mundial do Afryki. I chwili obecnej już wiedział, że
nie usłyszy nawet słowa sprzeciwu.
***
Lola wróciła do domu zdecydowanie
później, niż zamierzała. Duża w tym była zasługa Ikera, z którym spędziła
znaczną część gali, a także jego dziewczyny, Sary, która pojawiła się w połowie
i początkowo była zazdrosna o Lolę, jednak szybko przekonała się, że ze strony
brunetki nic nie zagraża jej związkowi z Casillasem. Wiadomość dziadka także,
nie wiedzieć czemu, wprawiła ją w dobry humor. Wyjazd do RPA był ostatnim,
czego potrzebowałaby dziś rano, ale teraz cieszyła się z niego jak dziecko.
Stojąc na korytarzu, przed wejściem do domu i szukając w torebce
kluczy, Lola usłyszała hałas dochodzący z mieszkania. Przystanęła na chwilę,
nasłuchując, jednak do jej uszu nie dotarły ponownie żadne dziwne dźwięki,
przekręciła więc klucz i po omacku zapaliła światło.
Gdy tylko trzasnęły za nią drzwi,
rozległ się krótki pisk, a po chwili zza kanapy w salonie wyłoniła się
zaczerwieniona Allegra, mająca na sobie jedynie bieliznę. Lola zastygła w
bezruchu i zamrugała szybko oczami, a całości obrazka dopełnił Xabi Alonso,
wynurzający głowę zza tej samej kanapy. Panna Falcones mogła się założyć, że on
także nie ma na sobie prawie nic, a potwierdzenie tych słów, czyli jego biała
koszula i garnitur, leżały beztrosko na jednym z foteli.
-Przepraszam! - krzyknęła brunetka i natychmiast wycofała
się na klatkę, zamykając szybko drzwi do mieszkania.
Oparła się o ścianę, próbując
powstrzymać śmiech, bowiem zakłopotanie Allegry i jej „przyjaciela” wydało dziewczynie
się naprawdę zabawne. Pokręciła głową i skierowała się w kierunku schodów, przy
okazji wyjmując telefon z torebki. Dziś prześpi się u dziadka, a przy okazji
napisze Ikerowi, czego była świadkiem dosłownie przed chwilą. Z uśmiechem na
ustach pokonywała kolejne stopnie klatki schodowej, a gdy wyszła przed blok
udało jej się skończyć pisanie ostatniego smsa. Rozejrzała się szybko i
zauważyła jadącą taksówkę, do której zamachała, by po chwili zająć miejsce na
tylnym siedzeniu. Podała kierowcy adres i oparła głowę o szybę. To był
zdecydowanie jej najbardziej udany dzień w Hiszpanii.
***
Dziękuję za sprawdzenie błędów, Gaba, ten rozdział jest dla Ciebie!
Jak zwykle, soundtrack do rozdziału możecie znaleźć tutaj, a dodatkowo, jako, że jestem wzrokowcem, nie mogłam sobie odmówić wizualizacji ciuchów dziewczyn z gali, tak więc tutaj Lola, a tu Allegra.
Dziękuję Wam bardzo, za wszystkie komentarze pod prologiem, jesteście kochane, nawet nie wiecie ile radochy sprawia mi czytanie tych pozytywnych opinii. Ale krytykę też zniosę, spokojnie, dlatego czekam wiernie na Wasze opinie o tym rozdziale.
A o nowościach u Was informujcie mnie tutaj. Z góry dzięki!
Korzystając z okazji, chciałam złożyć Wam noworoczne życzenia, żeby rok 2013 był sto razy lepszy niż 2013, dużo, dużo radości, miłości, zdrowia i kasy, żeby wszystkie postanowienia udało się zrealizować i żeby spełniły się wszystkie Wasze marzenia!
Szczęśliwego Nowego Roku! :*
Przecudny rozdział,naprawdę,cudnie napisany, zresztą tak samo jak prolog :) ale nasz grzeczny Ikerek pali?! ;o haha, śliczny outfit wybrałaś dla Loli :) tt: @agnieszkabalko
OdpowiedzUsuńhahaha, wyobraziłam sobie tą sytuację Xabiego i Allegry gdy Lola weszła do nich :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że dziewczyna poznała Ikera, ale żeby tak od papierosa zaczynać?! I w ogóle PALĄCY CASILLAS?! :O Ależ nie mam nic przeciwko, lubię takich 'bad boys' :3
Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
[meu-amooor.blogspot.com]
Dziękuję za dedykację! <3
OdpowiedzUsuńJak przewijam, to ten rozdział wydaje się być długi, a jak czytam to jest za krótki. Jak żyć?!
Allegra i Xabi? Nieźle, nieźle, ale ja tam myślałam, że tak zakręcisz, że on będzie z Lolą. A potem myślałam, że ona będzie z Ikerem, a tu nagle Sara i już nie wiem, co myśleć.
Po prostu czekam na nowość i zabawy w Afryce, hah!
~ Gaba.
Jedynka na: http://amore-deserto.blogspot.com/. Zapraszam. :*
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, że znalazłam twojego bloga. :D
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładny styl pisania, co sprawiło, że prolog i pierwszy rozdział wciągnęły mnie. :)
Jak pisałaś w prologu, że Lola przechodziła terapię w psychiatryku, to pomyślałam, że nie będzie z nią tak kolorowo. Jednak czytając pierwszy rozdział, i jej zachowanie na gali... to można by rzec, że to najzwyczajniej w świecie normalny człowiek. Fajnie, że złapała wspólny język z Ikerem. :)
Sytuacja mająca miejsce pod końcem rozdziału, nie powiem rozśmieszyła mnie. :D
Ah! Już chcę mundial w twoim opowiadaniu!
Zapraszam do siebie na: so--cold.blogspot.com
Pozdrawiam, i życzę dużo weny! :)
Uwielbiam ten blog. Świetnie piszesz, aż chce się czytać. Mam nadzieję, że znajomość Ikera i Loli się jakoś fajnie rozwinie i może będzie jakiś mały romansik? No zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału, pozdrawiam! :D
No to się porobiło ;D
OdpowiedzUsuńKochana ty piszesz wspaniale i podoba mi się to ;D
Czekam na next ;**
Zacznę od tego, że pałam wielką sympatią do rudobrodego! :D A na dodatek jest jeszcze mój drugi, ulubiony Realowiec :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci idzie pisanie, opowiadanie jest dobrze nakreślone i klimatyczne. Nie mogę doczekać się następnej części.
Zapraszam cię też do siebie, acz piszę w innych klimatach.
http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com/ Uzależniona od Tytonia
http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/
Kuba, sam meczu nie wygrasz i nowość, która będzie miała tylko pięć odsłon. http://otuleni-ciemnoscia.blogspot.com/ Otuleni ciemnością :D
pozdrawiam Fiolka :)
Hahaha, nie mogę z tej ostatniej sceny. Bardzo podobała mi się rozmowa Ikera z Lolą. Czekam na kolejny rozdział! zapraszam również na epic-memories.blog.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Laurel
Bardzo mi się podoba!!Naprawdę się świetne. Najlepsza końcówka jak Lola rozmawia z Ikerem<3Kocham go!!Czekam na nexta:)Happy New Year!!!
OdpowiedzUsuńDotarłam i ja. Znowu przestraszona. Ty lepiej zacznij zbierać na tą terapię dla mnie :P
OdpowiedzUsuńCo tu się dzieje, no, no, no. Końcówka zdecydowanie najlepsza. Wyobraziłam sobie półnagiego Xabiego za kanapą i muszę przyznać, że nawet spodobał mi sie ten widok. Nawet bardzo :D
Fajnie, że Lola znalazła wspólny język z Ikerem. Mogę się tylko domyślać, co się będzie działo, gdy pojadą razem do RPA. Na pewno nie będą się nudzić.
I tak szczerze mówiąc, to chętnie zadziabałabym widelcem Xabiego za to, że pomylił ją z kelnerką. Brzydki pan Alonso.
Czekam na następny!
Pozdrawiam!
Nie no Xabi jest mocny hahaha Pomylić Lole z kelnerką. No ale Iker zawsze spoko awww... mam nadzieję, ze będzie jedna z pierwszoplanowych postaci ;d Nie dziwie sie, że Allegra zabujała się w mr. Alonzo. Jest całkiem urokliwy. Chociaż jak na razie podpada głównej bohaterce ;d Jestem ciekawa co planujesz ;d Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://male-jest-wredne.blogspot.com/
Jasne, że mogę Cię informować o nowościach i z Twojej strony licze na to samo, przeczytałam te 2 rozdziały i bardzo mi się podoba jak piszesz:) Fajnie, że Lola zakolegowała się z Ikerem, może wreszcie nie będzie się czuć tak samotnie. Xabi nie wykazał się spostrzegawczością myląc ją z kelnerką xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
hej;) zapraszam na nowy rozdział,a właściwie drugi prolog,który przybliża postać głównego bohatera.
OdpowiedzUsuńhttp://you-can-fix-everything.blogspot.com/
Zapraszam na ourlovelikeadiamonds.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńI ach ten Xabi...jak zacznę lubić Real, nie wybaczę sobie tego xD Czekam na next;)
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnowy rozdział zapraszam :)
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział, zapraszam :)
To znowu ja :)
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział zapraszam: http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
I czekam z niecierpliwością na Twój kolejny :D
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń11 rozdział zapraszam ;p
Zapraszam na primer-huelga.blogspot.com:)
OdpowiedzUsuńhttp://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń12 rozdział zapraszam.
zapraszam na drugi rozdział na: http://vida-contigo.blogspot.com/ :) liczymy na opinię, wyrażoną w komentarzy :>
OdpowiedzUsuńhttp://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń13 rozdział, zapraszam.
Jak dodasz coś nowego u siebie, poinformuj mnie, proszę ;p
Hej:)
OdpowiedzUsuńWlasnie przeczytalam i jestem zaskoczona! Poczatkowo myslalam, ze zamorduje Xabiego za to jak mogl pomylic Lole z kelnerka, a pozniej wczytalam sie bardziej i naprawde mnie zainteresowalo. Iker i Lola to ciekawe polaczenie, ale pewnie i tak nie beda razem ani nic w tym stylu, bo on nie nalezy raczej do mezczyzn skaczacych z kwiatka na kwiatek:) Allegra w koncowce zaszalala. Moze targaja nia za bardzo hormony?:D bardzo fajny rozdzial;) z niecierliwoscia czekam na nexta i zapraszam na
primer-huelga.blogspot.com
Dziękuję bardzo za komentarz!
UsuńNiestety, Twój blog mi się nie wyświetla, na pewno podałaś dobry adres? :( (Niestety, szukany przez Ciebie blog nie istnieje. Nazwa primer-huelga jest dostępna do rejestracji.)
Pozdrawiam!
Och sorry:) widzisz jedna literka mniej i tyle komplikacji;)
UsuńTo bedzie tak:
primera-huelga.blogspot.com
Zapraszam i przepraszam za utrudnienie;p czekam na nexta;)
O, dziękuję! Już lecę w takim razie!
Usuńhttp://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń14 :) Zapraszam ;p
Prosiłaś o informowanie więc zapraszam na kolejny rozdział na http://you-can-fix-everything.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkolejny zapraszam :)
wpierw się pochwalę, że nadrobiłam w szybkim tempie a raczej przeczytałam to co miałam przeczytać :) czytało się lekko i dlatego poszło mi bardzo szybko, bardzo ładnie piszesz, a sama fabuła wciągająca i na pewno będę stałym bywalcem :d tfuu już jestem!
OdpowiedzUsuńLola oczywiście bardzo mi się podoba :) nie daje po sobie poznać, że miała jakiekolwiek problemy na tle psychicznym, a wręcz przeciwnie. Może nie z każdym się potrafi dogadać, ale jest fantastyczną dziewczyną, a co najważniejsze zjednuje sobie niektórych ludzi. Nawet Iker ją polubił :D I cieszy mnie oczywiście, że i Iker się pojawia bo to mój numer jeden <3
Xabi jest chyba najbardziej powalającą postacią i jak dla mnie już moją ulubioną haha :D Niby facet idealny, ale ma też swoje wady, jak każdy facet. Końcówka na medal! Haha nie dziwię się że Lola miała ubaw kto by nie miał? Ale ciekawa jestem jak to się skończy, bo Allegra chyba traktuje to na serio, a Xabi raczej nie... no chyba, że się mylę?
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! :*
Bardzo fajnie napisany rozdział. Przyjemnie się czytało, ostatnia scenka z Alonso powaliła nas na kolana, bardzo śmiesznie było.
OdpowiedzUsuńLola to postać, która coraz bardziej intryguje nas i mamy nadzieje, że zaintryguje też Ikera, hoho, zobaczymy jak to się potoczy :D
My zapraszamy tymczasem na pierwszą część, rozdziału drugiego u nas na: somos-ganadores.blogspot.com/
Pozdrawiamy! :*
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnowy rozdział, zapraszam :D
PS. Trochę przyśpieszony :d
1 rozdział na http://estar-conmigo.blogspot.com/ . Zapraszam !
OdpowiedzUsuńHej:) na primera-huelga.blogspot.com pojawil sie nowy rozdzial
OdpowiedzUsuńZapraszam;)!
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnowy rozdział sylwestrowy ;pp Zapraszam :p
zapraszam na 2 rozdział na http://www.londonisblue.blogspot.com/ pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :)
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNowy, zapraszam :)
Hej ;d Zaczęłam pisać nowe opowiadanie :) Pomyślałam, że może chciałabyś poczytać a raczej chciałabym poprosić :D
OdpowiedzUsuńvolvere10.blogspot.com
Pozdrawiam! ;d
Przeczytałam prolog i jedynkę i czekam na dwójkę ! I to z wielką niecierpliwością! Spodobało mi się to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńInformuj! ;)
Zapraszam na kolejny rozdział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/ nowy rozdział ;d
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy rozdzial? Bardzo lubie twoje opowiadanie, ale minely juz ponad 2 miesiace jak nie wiecej od tej notki:)
OdpowiedzUsuńTo jak?;)
Jest po prostu świetny *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) :
http://onedirectiontujulia.blogspot.com/